Adrenaline Rush pokazał jak może wyglądać piekło
/
/
Adrenaline Rush pokazał jak może wyglądać piekło

22221937_483835108658607_5166018485337785054_n

Post o emocjach jakie mi towarzyszyły przed biegiem, w trakcie i po ZDOBYCIU METY Adrenaline Rush Poland. Dlaczego mam tak silną potrzebę sprawdzania się na nieznanym terenie wciąż odkrywam, ale może razem uda nam się to szybciej rozszyfrować.

22330932_10207999504824814_1963609616_n
22359325_10207999504784813_336447069_n

To się nazywa uśmiech i strach w jednym. Gdy wyszłam z domu nie miałam zupełnie poczucia, że już niedługo spotkam na swojej drodze piekło. Pojechaliśmy jeszcze z Hubertem po rękawice ogrodowe i gdy wróciłam do samochodu poczułam zacisk żołądka. Pojechaliśmy po Olgę, trochę pośpiewałam i przeszło, dojechaliśmy na miejsce _ Radotki Osada Młynarza.

Na każdym kroku widoczne błoto, podmoknięte tereny i płynące rzeczki. Już podczas dojeżdżania zobaczyłam ogromną górę z pętlami do przebiegnięcia. Pomyślałam „Przecież sama tego chciałaś, prawda?”

22361201_1952824838376415_79969910_n-1

W czasie dwóch pierwszych kilometrów często się zastawiałam  „po co ja to robię?” Miałam ochotę uciec i schować się pod kołdrę, moje buty się ślizgały i biegi pod błotne górki były bardzo utrudnione. Chociaż uważałam, że to kolejny bieg i jesteśmy lepiej przygotowani, okazało się, że taśmy zakręcone na butach nie pomogły, a ubrania na długi rękaw i tak nie ochroniły mojej skóry (na drugi dzień zobaczyłam jak wiele siniaków może wyjść na jednej nodze).

Po dwóch kilometrach poczułam spokój, moje ciało się rozluźniło, a ja weszłam w rolę wojowniczki. Na każdym zakręcie liczyłam na nowe wyzwanie i nie mogłam się doczekać co mnie teraz spotka. Może to potrzeba przyzwyczajenia się do nowej roli, może moje ciało i głowa chcieli mnie chronić i dlatego podrzucali takie myśli „Nie dasz rady”.

22375265_1952824901709742_733788613_o
22323412_10207995766971370_858819807_n
22281706_483836408658477_847988072231806102_n

W biegu braliśmy udział w trójkę ja, Hubert i Olga zespół o nazwie „Don’t Give Up”. Jak widać na zdjęciach tworzyliśmy jedność i wzajemnie się wspieraliśmy. Ogromnie Wam dziękuję za cudowną i jednocześnie piekielną przygodę. Kolejny raz udowodniłam sobie, że w grupie siła i razem raźniej.

Wsparcie zaczęło się już podczas wspólnych treningów <3

Mój bohater biegu <3 Wyjątkowy mężczyzna, mój prywatny mąż kolejny raz udowodnił jakie mam w nim oparcie. Pokazał jak ważna jestem dla niego i to poczucie, że z nim nic mi nie grozi, gdy jest blisko. Coś pięknego i nie do opisania…

Ogromnie wzruszył mnie jako przyjaciel, bo nie pomagał tylko mi, ale również Oldze. Ramię w ramie z nami biegł(mimo, że miał o wiele słabszy czas przez to), pomagając nam pokonywać kolejne przeszkody. Masz ogromną moc nie tylko w rękach, ale i w sercu.

Jesteś bohaterem naszego domu <3

22384864_10207995766811366_790865050_n
22331030_10207999504704811_1024346740_n
22385023_10207999504904816_1339562831_n

Ogromna radość po przebiegnięciu mety, duma, że dałam radę. Adrenalina i wspaniała energia na wyciągnięcie ręki.

To są największe dowody zbrodni jaka zaszła podczas biegu.

Fot. Prywatne zbiory, Magdalena S. , Z kamerą wsród ludzi,

Komentarze (2)

  • super, podziwiam za odwagę i siłę walki! 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Sandra Panuś - ZnanyLekarz.pl

Start typing and press Enter to search

Twój koszyk

Brak produktów w koszyku.