Subiektywny spacer po Bangkoku
/
/
Subiektywny spacer po Bangkoku

cof

 

Bangkok – moja pierwsza myśl to różnorodność. Spotkałam tutaj biedę i przepych, brud i czystość. Podstawą  byli jednak dla mnie uśmiechnięci i wdzięczni za małe rzeczy ludzie. Np. ukłon za to, że wymienisz pieniądze w ich kantorze lub kupisz sok na ich stoisku – bezcenne. Nikt się nie złości, nie krzyczy, (nawet na drodze, gdzie przemieszcza się 7 milionów samochodów plus skutery i tuk tuki) w tym ich chaosie panuje ogromny spokój i ład. Może dzięki temu poczułam się jak w domu, często mam wrażenie, że moje życie to taki zewnętrzny chaos w którego wnętrzu jest moja mała stabilizacja. 

 

selfp
cof
cof

 

Z miłości do jedzenia smakujemy świeżo robione potrawy, soki, owoce (chociaż nie zawsze smakują tak dobrze, jak wyglądają). Na owady (jeszcze) się nie odważyłam. Przyjemnie się patrzy na ich powstawanie, na zdjęciu widać zapatrzonego Kajetana, który ogląda jak panie przygotowywały dla niego obiad. Wszystko dzieje się na naszych oczach, widzimy dokładnie czego używają, a w tym wszystkim mają radość z możliwości przygotowania posiłku. Będę mówiła tutaj dużo o wdzięczności bo otaczam się nią w Tajlandii na każdym kroku. Tyle szczerej otwartości, życzliwości i uśmiechu w codziennym życiu dawno nie doświadczyłam. 

My stołowaliśmy się w każdym możliwym miejscu, gdzie nam się coś spodobało restauracje, jedzenie uliczne, bazary, dzieciaki również smakowały wszystkiego i nie mieliśmy niespodzianek. Warto podkreślić, że już przed wyjazdem zaczęliśmy brać probiotyki, które bierzemy przez całą podróż. Jedzenie jest często robione na głębokim tłuszczu (niektórzy mówią, że to może lepiej) i najbardziej dostaje się mojej chorej wątrobie. Chociaż z moją pasją do jedzenie tylko chwilę pamiętam o dolegliwościach i obok omletów z bananem, mleczkiem kokosowym na dobranoc nie mogę przejść obojętnie. 

 

selfp
selfp

 

W Bangkoku jest wiele pięknych bram, uliczek jak również obskurnych zakątków, gdzie możemy spotkać uliczne szczury i karaluchy. To właśnie ta różnorodność, o której wspominałam na początku. Chodziliśmy często sami z dzieciakami nocami i nigdy nie czułam niebezpieczeństwa. Dla mnie jest to miasto pełne radości i chęci pomocy. Każdy tak jak mógł starał się pomóc nam i sobie wzajemnie. Było to widać przy polecaniu swoich wzajemnych usług. Gdy jeden taksówkarz nie mógł nas gdzieś zawieźć polecał kolegę, wzajemna solidarność. 

 

selfp
selfp
selfp

Wracając w nocy z Wielkiego Pałacu Królewskiego (który okazał się już po naszym dotarciu zamknięty i mogliśmy obejrzeć tylko z zewnątrz) trafiliśmy do Bangkok Art Galleries – dla tych co czytają mnie od niedawna, ogromną radość sprawiają mi „Randki ze Sztuką”, którymi zarażam również moją rodzinę. Jak widać na zdjęciach wystawa wszystkich bardzo zaciekawiła. 

selfp
selfp
selfp

 

Po kilku dniach przebywania w  spalinach, smogu, ogromnej ilości osób uciekliśmy do Parku Lumphini w centrum miasta. Pomiędzy ogromnymi wieżowcami ukrywała się pełna zieleni „wysepka”. Gdy tam weszliśmy to nie wierzyliśmy,  że tak blisko siebie znajdują się dwa oblicza miasta. W parku spotkaliśmy wylegujące się na słońcu warany (niektóre osiągały wielkość 1.5m), wskakujące do wody żółwie. Ćwiczących na otwartej siłowni, biegających i po protu leżących na trawnikach ludzi. Zupełnie inny świat.

selfp
cof
cof

 

Jedne z bardziej wyjątkowych miejsc w Bangkoku to Świątynie. Zwłaszcza w tych mniejszych (dla mnie bardziej magicznych), gdzie panuje spokój, cisza, poczucie wagi świętego miejsca. Osobiście największe wrażenie zrobiła na mnie Świątynia Wat Saket (na Złotej Górze), Wat Suthat, Wat Benchamabophit. 

 

cof
cof

 

I na koniec przychodzi pytanie jak się przemieszac po tym ogromnym mieście, aby nie tracić czasu na szukanie miejsc parkingowych lub stać na przystankach autobusowych? My w większości wypadków jeździliśmy taxi lub tuk-tukami (autoriksza). Ceny tych dwóch transportów były bardzo podobne, ale zdecydowanie przez mniejsze gabaryty szybkością wygrywają tuk-tuki, chociaż początkowo jazda bez pasów dla mnie była trudna do zaakcentowania. Po chwili jednak zauważyłam, że tutaj nie panują środki bezpieczeństwa, pasy są rzadkością, foteliki dla dzieci (chyba) nie istnieją, a matki potrafią jechać na skuterach z trójką małych dzieci. Jednym z głównych środków bezpieczeństwa jest – UWAŻNOŚĆ. Bardzo dokładnie obserwują, co dzieje się na drodze, wzajemnie się wpuszczają (nie dotyczy to pieszych). 

Na każdym kroku polecam sprawdzać cenę.  Kawa potrafi kosztować 100thb (ok 12 zł), a za rogiem 50 thb. Tak samo warto targować się z taksówkarzami, trzeba potrafić „odejść od stołu”, a ich podejście może zmienić się diametralnie na waszą korzyść.  

 

Magia Doświadczania trwa! 

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Sandra Panuś - ZnanyLekarz.pl

Start typing and press Enter to search

Twój koszyk

Brak produktów w koszyku.