Fot. Hubert
Mój pierwszy tatuaż miałam zrobić na 18-stkę i do dzisiaj dziękuję mojej mamie, która mnie przed tym powstrzymała. Uchroniła moje plecy przed motylkiem. Od tamtej pory wiedziałam, że kiedyś do tego pomysłu wrócę. I tak przez wiele miesięcy chodził za mną napis „freedom”. Odważyłam się (tak to wtedy odbierałam) w 2013r. i wtedy myślałam, że to jest ten jedyny, wyjątkowy bo co może być dla mnie ważniejsze niż wolność. Wolność słowa, myśli, robienia tego na co mam ochotę. I cały czas czuję, że to była dobra decyzja. Za każdym razem, gdy patrzę na swój tatuaż to pojawia mi się uśmiech na twarzy, a to chyba dobry objaw.
Z moim nowym nabytkiem sercem było bardziej spontanicznie. Jedna z cenniejszych dla mnie wartości MIŁOŚĆ=SERCE. Miłość do rodziny, siebie, życia, natury, wspaniałych przyjaciół, otaczających mnie ludzi, książek, pasji, podróży, sportu, nauki i wiele więcej..
Podobnie jak z pierwszym tatuażem chciałam, aby był dyskretny. Nie pomyślałam jednak, że jest mniej widoczny dla mnie, a nie dla rozmówcy 🙂
Bardzo lubię na niego patrzeć, czuję, że jest mój, wyjątkowy… Czy będą jeszcze jakieś? W planach i na pulpicie już gotowy czeka, jest trochę większy, więc potrzebuję czasu, aby się z nim zaprzyjaźnić.
Co do bólu to pierwszy był na spokojnie, a serce (miejsce nadgarstek) już czułam, że tatuaż może boleć 🙂
A nie myślałaś o większym wzorze? Ja uwielbiam takie spore motywy, zresztą dla wielu tatuażystów taki klient to wyzwanie 🙂 Niedawno zapisałam się do Henia z warszawskiego Jah Love Tattoo Studio i będzie przenosić na moje przedramię portret mojej babci 🙂 widziałam sporo prac wykonanych przez tatuazystów z tego salonu i zawsze jestem pod ogromnym wrażeniem. Mam nadzieję, że niedługo i moja dziara pojawi się na ich fanpejdżu!
Zawsze można pomyśleć 🙂