Pisząc ten post siedzę na trawie, obok szumi jezioro, podskakują ryby w wodzie, a panowie kosza trawę. Powinnam zacząć się denerwować bo ja tutaj przyjechałam pracować, a w tle słyszę bełkot silnika. Patrząc inną optyką doświadczam zapachu skoszonej trawy i radości z bycia „tu i teraz”.
„Chaos – to się nazywa bałagan, dziki pachnący” fragment z filmu „Chata”.
Te słowa padły, gdy bohaterzy wchodzili do pięknego ogrodu, wypełnionego po brzegi kolorowymi kwiatami. Jak myślicie dlaczego tak piękne miejsce zostało nazwane chaosem, bałaganem?
Często w swoim życiu pewnie (tak jak ja) doświadczacie chaosu, wkurzacie się, że nie wszystko układa się po Waszej myśli. Czy nie lepiej chaos zaakceptować i zacząć zauważać w nim ukryte piękno?
Moim codziennym chaosem jest poranna pobudka, przygotowanie śniadania, odwożenie dzieci do szkoły i żłobka. Czuję się jak w amoku, aby wszystko zostało perfekcyjnie spakowane (staram się to duże słowa bo Kaja już 3 razy nie miała stroju na w-f).
Jest jednak „7 minut” , gdy nic się nie liczy. Siadamy wspólnie i zjadamy śniadanie. To takie nasze „tu i teraz” w dosłownym bałaganie i chaosie myśli.
Czy zastanawialiście się kiedyś jak w swoim chaosie znaleźć małe przyjemności? Może przyjdzie Wam coś ciekawego do głowy, jakieś porównanie radości i bałaganu w jednym. Podzielcie się nim proszę bo jestem bardzo ciekawa, co odkryjecie.
Fot. Piotr Terebiński
Sukienka, pasek: Second Hand
Ramoneska: Reserved
Buty: Zara
Brak komentarzy