Podczas Art & Fashion Forum postawiłam sobie za cel „Babi Targ” – Poznański SWAP. Miałam okazję porozmawiać z założycielką projektu, uczestniczkami i wystawcami. Wspaniała inicjatywa łącząca miłośniczki ubrań z drugiej ręki.
Pierwsza edycja „Babiego Targu” odbyła się w 2007 roku w nieistniejącej już dziś klubokawiarni na 40m2, obecna zajmuje 2500m2 – mówi organizatorka Joanna Stankiewicz. Na pomysł wpadła po przeczytaniu artykułu o amerykańskich SWAPach w „Wysokich Obcasach”. To szansa dla osób, które mają za dużo ubrań i nie wiedzą co z nimi zrobić, pomyślała.
Poznański „Babi Targ” jest SWAP-em z najdłuższą tradycją w Polsce. Każda edycja przyciąga setki kobiet poszukujących oryginalnych ciuchów. Joanna jest fanką ubrań z drugiej ręki i recyklingu, ale gdy startował z Babim targiem, ludzie krzywo na nią patrzyli. Dziś nie czuje się już sama i nie jest, co raz więcej osób wie, że tyle rzeczy, niż potrzebujemy, średnio o 50 procent, zamiast wyrzucić może lepiej wymienić, puścić w świat, nam już się nie podoba, ale komuś innemu tak. A skoro tak, to spotkajmy się, wymieńmy rzeczami, przy okazji porozmawiamy, poznamy nowych ludzi. Takie podejście organizatorce jest bardzo bliskie, dlatego z zaangażowaniem organizuje kolejne edycje.
„Moda i odzież z drugiej ręki to dwa zupełnie różne światy”, mówi Joanna , „osoby które przychodzą na targi nie zawsze są na bieżąco z trendami, najnowszymi kolekcjami, siebie samej nigdy nie nazwałabym modoholiczką. Bardziej niż moda kręci nas ekologia” W książce „Moment niedźwiedzia” Olga Tokarczuk wspomina o trzech zasadach według których powinniśmy żyć, wszystkie zaczynają się na literę „E”: ekonomicznie, estetycznie, etycznie. Zdaniem Tokarczuk ludzie lubią okazje, a na targach i w second handach je dostają.
„Babi Targ” dziś to już firma, impreza rozrosła się do takich rozmiarów, że potrzebna jest porządna organizacja, ekipy. Na wymianę w październiku przyszły tłumy, przed wejściem w kolejce stało 50 osób, wśród nich trzy dziewczyny po 20-stce, szukają czegoś „nowego” do swojej szafy. Dziwią się skąd taka kolejka. Pewnie przerwa była za długa , ostatnia wymiana odbyła się w kwietniu. Jest jak w ciucholandzie w dniu dostawy, tłum. Królują kobiety, od gimnazjalistek po babcie, mężczyzn mało, przyglądają się lub pilnują dzieci, w końcu to „Babi Targ”.
Brak komentarzy