Mam w swojej szafie dwie białe koszule. Jedna o prostym kroju, druga widoczna na zdjęciach. Mimo, że nie jestem ich ogromną fanką, uważam, że dobrze je mieć w swojej szafie. Jest to nieśmiertelne ubranie bazowe, które możemy wykorzystać na ważne spotkanie oraz w codziennych stylizacjach. Moją koszulę połączyłam z dżinsami.

„Przez lata nauczyłem się, że w ubraniu najważniejsza jest kobieta, która je nosi” – Yves Saint Laurent

Trochę historii na temat koszuli. Aż do zeszłego stulecia była po prostu bielizną, starannie ukrywaną przed światem noszona pod gorsetem lub garniturem. Wiek XX to wielki przełom dla kobiet za sprawą COCO CHANEL. Gabrielle Bonheur Chanel – francuska projektantka mody, od 1915 roku rewolucjonizowała damską modę. To ona wyzwoliła nas kobiety z gorsetów, długich spódnic i sukien. Ubierała się w spodnie, wkładała z upodobaniem męską koszulę paradując w posiadłości swego kochanka. Uważała, że męskie ubrania są dużo wygodniejsze od damskich. Zapewne miała trochę racji patrząc na suknie z tamtych czasów.

Jeansy to już nie tylko klasyka, którą warto mieć w szafie, ale też moja ogromna miłość. Mam ok 15 par w różnych krojach i kolorach. Co tu ukrywać cały czas mi mało.

„Chciałbym ludziom powiedzieć, aby otworzyli oczy i ujrzeli piękno tam, gdzie normalnie się go nie spodziewamy.” Jean Paul Gaultier

Historia jeansów jest ewidentnym przykładem na to, że w życiu nie ma przypadków. Niemiec z żydowskimi korzeniami chciał szyć namioty dla poszukiwaczy złota, a zasłynął z produkcji wygodnych i wytrzymałych spodni.

Levi Strauss twórcą dżinsowego mocarstwa. Z bawarskiej krainy w 1850 roku Levi Strauss przybywa do Ameryki. Początkowo próbuje swoich sił na wschodnim wybrzeżu, ale nic z tego nie wychodzi. W 1853 roku przenosi się do San Francisco. Zakłada firmę i zaczyna produkować niebieskie, dżinsowe spodnie.

Obecnie jeansy noszą wszyscy. Są uniwersalne. W wersji porannej, wieczorowej, letniej, zimowej, do pracy, na imprezę. Doskonale modelują sylwetkę. Cameron Diaz mówi o nich: „Mam szafę pełną ciuchów i nic do założenia. Więc noszę dżinsy”. Właśnie na tym polega ich fenomen. I ja się w 100% z tym zgadzam, mam podobnie.

A jaki jest Wasz sposób na idealną stylizacje? Czy tak zachowawczo jak ja podchodzicie do białej koszuli i z tak ogromną miłością do jeansów?

„Żałuję, że nie wynalazłem dżinsów. To najbardziej spektakularna, praktyczna i nonszalancka część garderoby. Ma odpowiednią dozę ekspresji, skromności, seksapilu, prostoty, czyli wszystko, co chciałbym zawrzeć w swoich ubraniach”. – Yves Saint Laurent

Buty: Stradivarius

Torebka:

Pasek, okulary: H&M

Zegarek: Cluse

Spodnie, koszula: Second Hand

Fot. Monika Górska 

 Zródło. Gazeta wyborcza, Avanti, Wikipedia