W czasie tworzenia magazynu „Drugie życie” na Art & Fashion Forum miałam ogromną przyjemność porozmawiać o recyklingu z projektantem Mariuszem Przybylskim. Mariusz opowiadał o swoich początkach współpracy z Vive Textilie Recycling jedną z największych sortowni odzieży używanej w Europie i świadomym podejściu do ubrań.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z recyklingiem?
Firma VIVE Textile Recycling z Kielc zaproponowała mi, żebyśmy stworzyli razem coś, czego w Polsce jeszcze nie było: kolekcję z używanych ubrań. Bardzo się ucieszyłem, bo projektanci w Polsce mają niewiele wyzwań. Dostałem wolną rękę do tworzenia. Nie chciałem zrobić t-shirtów, tylko coś unikatowego, wystawowego.
No właśnie, tych ubrań nie można nigdzie kupić.
Ciężko zrobić kolekcję sprzedażową z rzeczy używanych, nie ma szans na pewnego rodzaju powtarzalność, na zrobienie przynajmniej kilku gezemplarzy w tym samym rozmiarze.
VIVE Textile Recycling jest dobrym partnerem dla projektanta mody?
Przed rozpoczęciem współpracy byłem trochę sceptyczny. Gdy pojechałem do nich pierwszy raz , zobaczyłem jaka to ogromna, nowoczesna firma, ile jest tam sprzętu, dziennie sortują 400 ton ubrań. Wydawało mi się, że sortownie jest proste, a tu proszę, plątanina tuneli, jakieś zjeżdżalnie, kolorowe kontenery. VIVE to jedna z największych tego typu firm w Europie.
Jak wyglądał proces powstawania waszej wspólnej kolekcji?
Najpierw był oczywiście pomysł, a potem wybieranie starych ubrań, które chciałem wykorzystać. Stare rzeczy potraktowaliśmy jak tkaniny, z kilkunastu elementów, które wycieliśmy, tworzyliśmy nowe ubranie Na samym końcu powstały torby i włóknina, materiał wymyślony przez nas.
Recykling jest Ci bliski?
Od momentu powstania kolekcji „Transplantacja” tak. To było wspaniałe doświadczenie od strony kreatywnej, projektowej, jak również ludzkiej. Uświadomiło mi problem ekologii w modzie. Z jednej strony ja te ubrania niszczę, rozpruwam, są zbitkiiem kilku ubrań, ale za to nie muszę wykorzystywać nowych tkanin. Teraz uczę tego w szkole, moi studenci na drugim roku tworzą kolekcje z rzeczy używanych.
Jak reagowali ludzie na twoje projekty z recyklingu?
Nie spotkałem się ze złymi recenzjami. Pokazaliśmy ludziom, że nie trzeba starych rzeczy wyrzucać, można z nich zrobić tkaninę, coś innego niż zawsze. To nowa jakość w polskiej modzie.
Powiedziałeś niedawno, że „trzeba wziąć do ręki znoszoną rzecz, poczuć ją i wymyślić, jak wtórnie z niej skorzystać” . Właśnie tak traktujesz swoje ubrania?
Moje rzeczy zużywają powoli. Nie mam tony ubrań tylko kilka, ale naprawdę wysokiej jakość. Jeśli coś mi się niszczy to t-shirty, lądują wtedy jako szmatki. Dobre ubrania, które mi się znudziły, oddaje znajomym, rodzinie. Nie są przerabiane, ale idą dalej w obieg, są noszone.
Chcesz znów zrobić coś z recyklingu?
Akcja „torba za torbę” trwa, ludzie oddają nam zużyte rzeczy i w zamian dostają ekologiczną, zrobioną z włókien z recyklingu, torbę mojego projektu. Planujemy kolejne akcje, ale na razie to tajemnica.
Foto. Jakub Wittchen
Brak komentarzy