Fot. Piotr Terebiński
Jako matka poszukująca, wciąż staram się pogłębiać swoją wiedzę na temat rodzicielstwa , aby w jak najlepszy sposób tworzyć relacje z moimi dziećmi. W trakcie poszukiwań natknęłam się (nie przez przypadek) na seminarium inspirujące, które prowadziła Arnika – terapeutka w Gabinecie Terapeutyczno-Pedagogiczny Zrozum, trenerka Familylab. To była miłość od pierwszego zdania, gdy usłyszałam, że trzeba się wsłuchać w dzieci i dać wolność poczułam się jak w domu. Postanowiłam Was zarazić jej poglądami i przy okazji zaprosić na kolejne seminaria.
Kiedy zaczęłaś poszukiwać nowych dróg rozwoju w rodzicielstwie?
Jeszcze przed urodzeniem pierwszej córki Hani. To było związane z moim życiem zawodowym. Odkryłam wtedy Jespera Juula, ale u nas nie były przetłumaczone jego artykułu i książki, dlatego do końca nie wiedziałam, czy to jest jego. Pierwsze zderzenie z jego podejściem pokazało mi, że jest to tak oczywiste, proste, że stwierdziłam, ja tego nie potrzebuję.
Co spowodowało, że zmieniłaś zdanie?
Obserwując moją córkę, zobaczyłam swoje odbicie. Pomyślałam wtedy, że ja wcale nie chcę mieć grzecznego dziecka, bo w życiu nie o to chodzi. Nie chcę, żeby była ograniczana jakimiś narzuconymi z zewnątrz ramami. Nie podobało mi się, że ludzie wokół mówili – o!jaką masz grzeczną córkę. To wcale nie sprawiało, że ona stawała się szczęśliwsza. Ja byłam grzeczną dziewczynką i wiedziałam na własnej skórze, że to nie buduje poczucia własnej wartości i człowiek nie uczy się o sobie samym zbyt wiele. Teraz jako prawie 40 letnia kobieta spełniam część swoich marzeń, których nie zrealizowałam jako młoda dziewczyna. Najpierw słucham siebie, swojego ciała, emocji, później sprawdzam jak się z tym mam. Wchodzenie w buty innych bardzo nas i nasze dzieci ogranicza.
Oczekujemy konkretnych informacji jak mamy sobie poradzić z zachowaniami dzieci, a Juul nam tego nie podaje na tacy. Mnie w początkowym etapie czytania książki to bardzo zadziwiło. Jak Ty widzisz jego lekturę? Co zrobić, aby nie odłożyć tej lektury na półkę?Książki Juula czyta się szybko – cienkie, napisane tzw lekkim piórem, trochę przez nas przelatują. I wielu daje się na to nabrać. One na wizus są odwrotnie proporcjonalne do zawartości. U Juula każde zdanie jest ważne. A do tego nie jesteśmy przyzwyczajeni, czytając poradniki. Żeby te treści ze sobą zintegrować, dobrze jest je przegadać – dlatego zapraszam na seminaria (śmiech), gdzie będziemy inspirować i rozmawiać o konkretnych przypadkach. Wkrótce rozpoczniemy również seminaria praktyczne, które będą miały bardziej interakcyjną formułę. U mnie sprawdza się wracanie do książek, kreślenie w nich, robienie notatek i adnotacji – co działa u mnie w rodzinie, a co w tej chwili się nie sprawdza. Ważniejsze wnioski zapisuję w oddzielnym zeszycie i jak mam potrzebę, to do tego wracam. Poza tym jako trener uczestniczę w warsztatach trenerskich i superwizjach.
Jaki był Twój przełomowy moment? Co sprawiło, że zostałaś przy praktyce Juula na dłużej?
W teorii wyboru mówi się o dwóch istotnych wartościach – wolność i miłość. Kiedyś uważałam, to wynikało z wychowania i z tego, czego mnie uczono w szkołach, że do dzieci należy mieć ograniczone zaufanie, teraz myślę, że to kompletna bzdura! W ten sposób nie możemy dać dzieciom ani wolności ani miłości. To jest bardzo zbieżne z tym, co czytam u Juula. On nie daje rad, nie mówi jak w trzech krokach sprawić aby dziecko było grzeczne. Mówi o wartościach i ja je biorę, bo je czuję – integralność, autentyczność, odpowiedzialność i równa godność. To jest wolność i miłość, to jest blisko człowieka…człowieczeństwa w ogóle. Dobre relacje z dziećmi (dorosłymi też) budujemy na zaufaniu. Jeśli miałabym polecić coś na początek, to „Twoje kompetentne dziecko”. To Juulowe ABC. Czytając tę pozycję możesz sprawdzać czy to podejście jest ci bliskie, czy chcesz z niego korzystać w swojej rodzinie.
Czego pragniesz nauczyć swoje dzieci?
Chcę mieć poczucie, że żyją w zgodzie ze sobą. Aby pytali siebie czy jest im dobrze z tym co robią. Jako studentka, nastolatka nie miałam takiej możliwości, najpierw zastanawiałam się jakie są oczekiwania innych, a dopiero później pytałam siebie. Wtedy ta proporcja staje się zaburzona.
Czego się uczysz od dzieci?
Bycia dobrym przywódcą ☺ Dzieci pokazują mi, że w problemie można dostrzec potencjał, że problem jest wyzwaniem i rozwija. Także dużej tolerancji. Zawsze wydawało mi się, że ją posiadam, ale patrzenie z perspektywy dziecka poszerza perspektywę, daje większą elastyczność.
Kiedy jest najlepszy czas na czytanie książek rozwojowych o dzieciach?
To zależy jak dużą mamy w sobie jako rodzice potrzebę zmian, determinację, świadomość, chęć pracy nad budowaniem dobrych relacji. Pewnie najfajniejszy czas jest wtedy, kiedy spodziewamy się dziecka. Ale ja uważam, że każdy rodzic chce jak najlepiej dla swojego dziecka i mimo mniejszych/większych trudności, każdy może dokonać zmiany, jeśl tylko tego chce.
Bardzo dziękuję Hotel Kawallo za udostępnienie miejsca na zdjęcia <3
Brak komentarzy