Pojawia się w mojej głowie pytanie czy zaufanie 100% potrafimy dać sobie dopiero, gdy zostaniemy przyparci do muru? Michał pracował jako dyrektor w branży IT, ciepła posada, wysokie zarobki. Wypadek, przymusowo zatrzymał go i spowodował zmianę kierunku życia.
W książce jak na blogu Michał jest transparentny, dzieli się swoimi początkami, wypaleniu, trudnymi sytuacjami np. podczas pierwszej fali hejtu, zarobkami, możemy znaleźć szkic jak tworzył logo i negocjował z tv swoje wygrodzenie. Wspomina o słynnym wpisie na którym zarobił 69 tysięcy złoty i wsparciu dobroczynnym dla Pajacyka. Może się wydawać, że podaje nam cale swoje życie na tacy, a jednak są miejsca, gdzie nikt nie ma wejścia.
„Realizacja dużych projektów wymaga wyrzeczeń. Aby skoncentrować się na priorytetywym przedsięwzięciu, czasami trzeba porzucić systematyczność w innych obszarach. Nie da się zrobić wszystkiego” – Michał Szafranski
W książce możemy przeczytać o tym jak Michał dba o rodzinę, aby nie odczuwali jego „znanej twarzy” nie pokazuje żony, ani dzieci w portalach społecznościowych, blogu. Zależy mu, aby oni sami decydowali o tym jak w przyszłości pokażą się w mediach.
Dba również o bezpieczeństwo czytelników, kontroluje, aby się wzajemnie nie obrażali.
Nie bez powodu dostał tak ogromne zaufanie od swoich słuchaczy i czytelników. Ciężko sobie zapracował merytorycznymi wpisami, pokazaniem, że każdy odbiorca jest ważny, czytając i odpowiadając na komentarze, maile. Chociaż zdaję sobie sprawę, że przy obecnych statystykach nie jest to takie łatwe i możliwe.
„Jeśli masz coś wartego podzielenia się, co potencjalnie mogłoby poprawić czyjeś życie, to musiz wyjść do ludzi i dzielić się tym.” Pat Flynn
Michał od początku wierzył mocno w newsletter, kiedy wszyscy uczyli się facebooka on czuł, że przyszłość jest w @. Potwierdza to w przedstawionych wykresach. Ponieważ sama śledzę jego wiadomości to wiem jak bardzo są proste, nie ma w nich wyuczonych chwytów marketingowych (przynajmniej takie robią wrażenie), ale mam odczucie, że pisze do mnie sam Michał (trochę jak prywatny list w którym np. opowiada o najnowszym podcaście).
„To właśnie połączenie wpisu na blogu oraz dyskusji autora z czytelnikami w komentarzach jest esencją blogowania” Michał Szafrański
Pokazana jest jego skromność, gdy np. opowiada o wywiadach w tv „Zacząłem regularnie otrzymywać zaproszenia do wypowiedzi na tematy związane z finansami osobistymi. Media uczyniły ze mnie eksperta, mimo, że sam stroniłem od tego określenia”. NIe twierdzi jednak, że rozgłos nie pomógł w dążeniu do określonych celów.
„Celuj w gwiazdy, to w najgorszym przypadku dolecisz przynajmniej na księżyc” Pat Flynn – w tak piękny sposób Michał opisuje swój cel na 2014 rok 100 000 unikalnych użytkowników. I jak myślicie ile wynosiła liczba w styczniu 2014r? 100 809 UU – Michał pokazuje, że ciężką pracą można dolecieć do gwiazd, jeśli sobie to dobrze zaplanujemy.
Poza zaufaniem w Michale odczuwalna jest wdzięczność, można zauważyć ją w wypowiedziach. Potrafi cieszyć się małymi rzeczami, nie ukrywa emocji. Jego czytelnik podziękował mu tak jak on rok wcześniej swojemu mentorowi Patowi Flynn. Płakał, gdy czytał, że Paweł Krzos wbiega na metę maratonu z napisem „Dziękuję Michałowi Szafrańskiemu”. Ja czytając krótki fragment maila i oglądając zdjęcia wzruszyłam się razem z nim.
„Poczucia bycia potrzebnym innym nie da się kupić za żadne pieniądze. Trzeba na nie zapracować” Michał Szafrański
Nie nazwę tej książki biografię bo Michał będzie dostarczał nam zapewne jeszcze wiele historii, którymi się mam nadzieje podzieli z nami jako siedzący na bujanym krzesełku staruszek, skurpulanie zapisując wszystkie wykresy, analizy. Ta książka to ogromna motywacja, aby działać w zgodzie ze sobą. Nie szukać sensu, ale go nadawać nadarzającym się okazją. Aby nigdy się nie poddawać, można się na chwilę zatrzymać, aby za chwilę zrobić kolejne delikatne kroki do przodu. Jako posiadaczka obydwu książek Michała (wybacz przez „Finansowy Ninja” nie przeszłam), wiem, że to jest jedna z ważniejszych pozycji w mojej bibliottcczce do której będę wracać i wysyłać dalej w świat.
Spódnica, bluzka: Second Hand
Buty: Emu
Fot. Monika Górska
Wow! Dzięki wielkie za ciepłe słowa Sandra i fajne przemyślenia o książce.
Uściski!
Wielkie dzięki Michał za super książke 🙂 Pozdrawiam
Świetne zdjęcia :O aż miło się na nie patrzy, gdy za oknem silny wiatr :(. A książka wydaje się być warta uwagi 😉
Książka ma niesie w sobie wspaniałe wartości. Polecam i pozdrawiam 😉